Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II





BADANIA NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ - NOWOŚCI
Liczba publikacji w portalu:   209



Polska    2024-04-01

Polacy na Kremlu i inne historyje

Nie jest żadną tajemnicą, że od kilkunastu lat w polityce zagranicznej obserwujemy pogarszanie stosunków rosyjsko-polskich. Tło tego zjawiska wydaje się dość klarowne. Federacja Rosyjska źle toleruje utratę, wynikłego z porządku pojałtańskiego, przywództwa w bloku państw Europy Środkowo-Wschodniej. Nie może pogodzić się z suwerenną decyzją państwa polskiego o wstąpieniu do NATO i UE i wsparciu Ukrainy w dążeniu do prawdziwie niepodległego bytu. Wynika stąd czytelna tendencja Federacji do niepokojenia Polaków rurą bałtycką i upokarzania ich rozmaitego rodzaju incydentami, jak choćby ustawieniem Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego w czwartym rzędzie zaproszonych gości na paradzie zwycięstwa w Moskwie w 2005 r. Trudno wyobrazić sobie nagłą amnezję gospodarzy wobec faktu, że polska armia była czwartą co do wielkości w koalicji antyhitlerowskiej i walnie przyczyniła się do zwycięstwa nad faszyzmem, które właśnie fetowano.

Ostatnio Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej zbulwersowała polską opinię publiczną orzeczeniem zamykającym drogę do wspólnych ustaleń i ocen prawnych zbrodni katyńskiej. Najnowsza opinia tego organu głosi, że zbrodnia katyńska nie była zbrodnią polityczną. Uprzednio wojskowi prawnicy rosyjscy twierdzili, że nie była ludobójstwem. Czym zatem jest ta zbrodnia? Orzeczenie Prokuratury Wojskowej może być odbierane jako poniżenie ofiar i naruszenie uczuć żyjących ich rodzin, głosi wydany komunikat Instytutu Pamięci Narodowej (zob. „Rosja uwłacza polskiej pamięci” opublikowany w „Rzeczpospolitej” z 7 marca 2006 r.).

Prócz tych drastycznych oznak fobii antypolskiej szczególnie wyraziście rysuje się fakt, który przeszedł u nas bez specjalnego echa. Duma rosyjska w grudniu 2004 r., przy ostrym sprzeciwie komunistów, likwidując święto rewolucji październikowej, uchwaliła zgoła nowe święto państwowe. W dniu 4 listopada każdego roku obywatele rosyjscy będą obchodzili Dzień Jedności upamiętniający „wyzwolenie Moskwy od polskich interwentów w 1612 r.”.

Z suwerennymi decyzjami wschodniego sąsiada trudno się sprzeczać, ale nie sposób się do nich nie odnieść. I tu z pomocą przychodzi nam historia. Znakomity polski historyk prof. Janusz Tazbir, autor wielu fundamentalnych opracowań, żeby wymienić tylko „Państwo bez stosów”, „Okrucieństwo w nowożytnej Europie” czy „Polska na zakręcie dziejów”, wydał ostatnio w Wydawnictwie „Iskry” zbiór esejów pod wspólnym tytułem „Polacy na Kremlu i inne historyje” (Warszawa 2005). W publikacji zainteresował mnie szczególnie rozdział pt. „Kłopoty z silnym sąsiadem”, związany właśnie z polską okupacją Kremla, okolicznościami znalezienia się tam polskiej załogi, jej wyjścia i tragicznego końca na tle panoramy losów Rosji w okresie zwanym przez Rosjan Smutą. Przy pisaniu tego tekstu sięgnąłem również do znanej „Historii Rosji” prof. Ludwika Bazylowa, a także do znakomitych opracowań pisarzy historiozoficznych Pawła Jasienicy i Normana Daviesa („Boże igrzysko”).

Na temat interesujących nas stosunków polsko-rosyjskich w owym okresie nie zachowało się wiele autentycznych źródeł, ledwie parę wspomnień pamiętnikarskich żołnierzy biorących udział w zdarzeniach lub je obserwujących. Wyróżnia się tu dziełko hetmana Stanisława Żółkiewskiego „Początek i progres wojny moskiewskiej”. Rosjanie mieli ich więcej. Wojna polsko-rosyjska rozpoczęła się w 1609 r. i trwała do 1618 r. To w jej przedziale czasowym mieści się dwuletnia okupacja przez Polaków Kremla i kontrola nad Moskwą (1610–1612). Ale przedtem i potem były tzw. „dymitrady”, awantury polityczne, w których brali udział Polacy. Jako pretendenci do tronu po Iwanie Groźnym pojawiali się „łżedymitrowie”, rzekomo jego synowie. Z jednym z nich ożeniono Marynę, córkę wojewody Mniszcha, człowieka opętanego manią władzy i rosyjskich bogactw. Maryna znalazła się na Kremlu już w 1606 r. z licznym zastępem polskich raubritterów. Bunt mieszczan moskiewskich i bojarów ruskich wymiótł Polaków z Kremla. Dymitra i 500 Polaków zabito, a Maryna, którą zdążono jeszcze ukoronować na carową, uciekła z ojcem z Kremla. Spotykały ją tragiczne przygody, a około 1614 r. została zabita w więzieniu. Jej czteroletniego syna powieszono, a „opiekuna”, kozackiego atamana Zarudzkiego, wbito na pal.

Tragiczne to były czasy dla państwa moskiewskiego. Watahy awanturników zbrojnych polskich, litewskich, rosyjskich, kozackich, wojska szwedzkie włóczyły się po kraju, szerząc mordy, rabunki i gwałty. Na tron carski istotnie ochotę mieli polscy Wazowie. Królewicza Władysława część polskiej magnaterii widziałaby na tronie moskiewskim, a później sam Zygmunt III Waza na ten tron nabrał ochoty, nie bez inspiracji kurii rzymskiej, która widziała w tym sposób „nawrócenia” Rosji na katolicyzm. Zygmunt III traktował to przedsięwzięcie jako trampolinę do korony szwedzkiej, o której marzył. Początek wojny polsko-rosyjskiej rozpoczął się zwycięstwem w 1610 roku hetmana Stanisława Żółkiewskiego, rozbiciem sprzymierzonych wojsk rosyjsko-szwedzkich pod Kłuszynem. Już w październiku Żółkiewski wkroczył do Moskwy i obsadził Kreml polską załogą, liczącą około 4 tysięcy żołnierzy pod komendą hetmana Aleksandra Gosiewskiego. Jeden z historyków rosyjskich G. F. Płatonow w 1910 r. napisał: „Nazwalibyśmy politykę Rzeczypospolitej i kurii rzymskiej krótkowzroczną i niedoświadczoną, gdyby nie próbowała wykorzystać słabości wschodniego sąsiada i zaburzeń wstrząsających państwem moskiewskim”. Polska załoga Kremla, niestety, dostroiła się do stanu panującej w Rosji anarchii. Jeden z polskich pamiętnikarzy Samuel Maskiewicz pisał „nasi tak sobie bezpiecznie (czytaj butnie) poczynali, że co się komu podobało i u największego bojarzyna, żona albo córka, brali ją gwałtem. Czym się jednak wzruszyła Moskwa bardzo, a miała czym zaprawdę”. Ruski pamiętnikarz Fiodor Szeremietiew jakby wtóruje polskiemu: „Rozwiązły żołnierz wasz nie znał miary w obelgach i zbytkach: zabrawszy wszystko, co tylko dom zawierał, złota, srebra, drogich zapasów mękami wymuszał”.

Tazbir oddaje jednak sprawiedliwość komendzie Kremla. Hetman Gosiewski w sposób okrutny powściągał bezeceństwa. Gdy jeden z jego żołnierzy strzelał do ikony Matki Boskiej, kazał mu odrąbać ręce i nogi, kadłub zaś spalić żywcem na miejscu świętokradztwa. Jednakże nie na wiele to się zdało, pisze historyk, wybuchały powtarzające się powstania mieszkańców. W znacznej części Moskwy wystąpiły pożary, które pochłonęły spory obszar miasta. Było dużo ofiar wśród ludności cywilnej. Tazbir jest ostrożny, jeśli chodzi o wskazanie sprawców pożarów, jednakże L. Bazylow widzi prawdopodobieństwo wydania takiego rozkazu przez Gosiewskiego, „który nie był w stanie opanować sytuacji”. Hetman S. Żółkiewski w swoich opublikowanych wspomnieniach pisze: „Była rzeź jaka między taką gęstwą ludzi wielka, płacz, wrzask dzieci, sądnemu dniu coś podobnego” i dodaje „Tym sposobem moskiewska stolica spłonęła z wielkim krwi rozlaniem i nie oszacowaną szkodą, gdyż dostatnie i bogate to miasto było i objętość jego wielka”. Do miasta przybyło pospolite ruszenie rosyjskie pod kniaziem Pożarskim i kupcem Mininem, które długo oblegało Kreml. Załoga polska broniła się kilka miesięcy, zjadali wszystko, od szczurów, myszy, końskiej padliny po pergaminowe księgi cerkiewne. Zdarzały się przypadki kanibalizmu. Świadek naoczny tych wydarzeń Józef Budziło napisał: „(...) owo zgoła syn ojcu, ojciec synowi, pan sługi, sługa pana nie był bezpieczen, kto kogo zgoła zmógł ten tego zjadł”. Data kapitulacji załogi jest różnie podawana, od ostatnich dni października 1612 r. przez 4 listopada (Duma rosyjska) do 6 listopada 1612 r. (Tazbir). Załoga Kremla wbrew warunkom kapitulacji została częściowo wycięta.

Rosyjscy historycy, pisarze, poeci i dramaturdzy z wydarzeń na Kremlu i w Moskwie w XVII w. stworzyli bicz propagandowy na Polaków, uderzający prawie przez cztery stulecia. Aleksander Puszkin, w wierszu „Oszczercom Rosji”, rzeź Pragi dokonaną przez Suworowa w 1794 r. traktuje jako sprawiedliwy odwet za spalenie Moskwy w 1612 r. Uznał też, że w ten sposób wyrównał się rachunek krzywd dziejowych. Wcześniej pisał on: „Bywało, żeście świętowali sromotę Kremla, carów pęta. I myśmy wszak niemowlęta o gruzy Pragi rozbijali”. Ten sam ton u Wasyla Żukowskiego w „Sławie rosyjskiej” (1831 r.), Gawriła Direżawina (1794 r.), który wzywał ducha Pożarskiego, aby powstał z grobu i zobaczył triumf Rosji nad „niesforną Polską”. Michaił Chiaraskow w „Moskwie wyzwolonej” (1794 r.) stawia tezę, że „to nie zaborcze dążenie Rosjan, ale grzechy i narodowe wady Polaków doprowadziły ich do zguby”. Cała niemal rosyjska literatura piękna, publicystyka i historiozofia będzie to powtarzać przez wieki. Można by mnożyć setki autorów i tytułów ich dzieł, Dostojewskiego, Tołstoja, Glinki, Bułhakowa. „Biali” i „czerwoni” twórcy kultury rosyjskiej ciągle przypominali ten rozdział historyczny.

Stalin w rozmowie z gen. Sikorskim na Kremlu w grudniu 1941 r. również wspomniał o okupacji Kremla przez Polaków. W Wielkiej Sowieckiej Encyklopedii rozdział ten potraktowany jest niezwykle szeroko. Powstały sztuki teatralne, opery i filmy sławiące pogromców Polski, kniazia Pożarskiego i kupca Minina. Zabawne, że i rosyjska kontrofensywa w 1920 r., która doprowadziła Armię Czerwoną do wrót Warszawy, też odbywała się zgodnie z uchwałą KC partii bolszewickiej pod hasłem rozgromienia „polskich panów”. Uwielbiany przez niektórych polskich czytelników Sołżenicyn nie omieszkał w rozmowie z papieżem Janem Pawłem II podzielić się poglądem, że Polska ongiś podbijała Rosję i omal nie pozbawiła jej niepodległości. Polacy zagrozili w XVII w. prawosławiu w Rosji. Zapytał „i cóż, czy podniosła się wówczas w literaturze polskiej jakaś fala ubolewania. Nigdy niczego takiego nie było”. Trzeba dodać, że o zbrodni katyńskiej w Rosji w pewnych kręgach mówi się z lekceważeniem. Cóż takiego, te kilkanaście tysięcy oficerów. Naszych żołnierzy w polskich obozach jenieckich po 1920 r. zmarło przecież 60–80 tysięcy.

W historii rosyjskiej brak jest jakiejkolwiek źródłowej informacji o rzezi Pragi. Nic, zupełna cisza. Prawdę o dwuletniej okupacji Kremla Polacy ujawnili bezkompromisowo prawie 400 lat temu.

W historii światowej roi się, niestety, od przykładów bezmiernego okrucieństwa zadawanego narodom, ludom, szczepom, jednostkom. Pierwsza i druga wojna światowa z gazami bojowymi, bombami atomowymi, obozami koncentracyjnymi dwóch totalitaryzmów, powietrznymi armadami lotniczymi obracającymi w gruzy miasta i pozbawiającymi życia setki tysięcy ludności cywilnej – jest tego egzemplifikacją. Polacy i Rosjanie powinni dopracować się wspólnej rzetelnej pamięci i prawdy o swoich dziejach. Sądzić należy, że dopiero demokratyzacja Rosji ułatwi to zadanie. Bądźmy zatem cierpliwi.


OD REDAKCJI

Hołd Szujskich

Styl polityki wewnętrznej i zewnętrznej prowadzonej przez Iwana Groźnego doprowadził do kryzysu w Carstwie Rosyjskim, a ponadto rychła śmierć jego następców zakończyła panowanie dynastii Rurykowiczów. Zygmunt III Waza widział w tym otwartą drogę do zawarcia unii personalnej z Moskwą, a przez takie wzmocnienie swych sił chciał ubiegać się również o koronę szwedzką. Działania króla były wspierane przez papieża Klemensa VIII, liczącego na przejęcie wpływów nad Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Gdy rokowania okazały się bezskuteczne, w 1604 Polacy przeprowadzili akcję zbrojną i zajęli Moskwę, wprowadzając na tron moskiewski rzekomego prawowitego następcę – Dymitra Samozwańca.

W 1606 w Moskwie wybuchło powstanie antypolskie, na czele którego stanął Wasyl Szujski. Po zabiciu lojalnego wobec Polaków Dymitra Szujski został wybrany carem, a w 1608 zawarł z królem Polski rozejm. Obawiając się jednak kolejnych interwencji zbrojnych, a także nie mając pełnego poparcia wśród poddanych, zawarł ze Szwecją pakt sojuszniczy. To wydarzenie szlachta potraktowała jako zerwanie rozejmu i widziała w nim pretekst do kolejnej wyprawy na Moskwę.

Do decydującego starcia doszło 4 lipca 1610 w bitwie pod Kłuszynem, w której liczniejsza armia rosyjska została rozbita przez wojska polskie dowodzone przez Stanisława Żółkiewskiego. Przegrany car został 17 lipca 1610 zdetronizowany przez rozżalonych bojarów i rozpoczęły się rokowania ze stacjonującym pod Moskwą Żółkiewskim, w wyniku których tron carów miał objąć polski królewicz Władysław. W nocy z 20 na 21 września 1610 oddziały Żółkiewskiego weszły do Moskwy. 8 października 1610 wojska polskie zajęły Kreml, aresztując zdetronizowanego cara Wasyla Szujskiego i jego braci oraz Jekatierinę Grigoriewnę, żonę Dymitra Szujskiego. Natychmiast Wasyl Szujski uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego. Dowódcą wojsk polskich na Kremlu moskiewskim został Aleksander Korwin Gosiewski.

Rok później 29 października 1611 hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego oraz jego braci Dymitra i Iwana, którzy w obecności szlachty i senatu złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie przysięgę wierności.

Hołd Szujskich

Hołd Szujskich – homagium przebywającego w polskiej niewoli, zdetronizowanego cara Rosji Wasyla IV Szujskiego i jego braci: Dymitra (dowódcy sił rosyjsko-szwedzkich w bitwie pod Kłuszynem) i Iwana (zwanego ros. Pugowką, pol. „guzik”), złożone królowi Polski Zygmuntowi III Wazie i królewiczowi Władysławowi (ówczesnemu carowi Rosji) 29 października 1611 w sali senatu Zamku Królewskiego w Warszawie, w relacji z XVII w. był aktem tak sławnym, wielkim i nigdy w Polsce niewidziany.

Hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski odbył wjazd tryumfalny przez Krakowskie Przedmieście na Zamek Królewski, wiodąc ze sobą uwięzionych: cara rosyjskiego Wasyla IV Szujskiego, jego braci: Dymitra Szujskiego z żoną – wielką księżną Jekatieriną Grigoriewną, córką Grigorija Maluty Skuratowa i Iwana Pugowkę Szujskiego, Michaiła Szeina, niekanonicznego[a] patriarchę moskiewskiego i całej Rusi Filareta.

Żółkiewski przedstawił ich Senatowi, podnosząc w swej przemowie zmienność szczęścia. Przed Zygmuntem III na tronie car Wasyl IV dotknął ziemi prawą ręką i ją ucałował, wódz wojsk moskiewskich Dymitr Szujski bił czołem o ziemię, a Iwan Szujski uczynił to trzykrotnie.

Miejsce hołdu nie jest bezpośrednio upamiętnione ani bezpośrednio na Zamku Królewskim w Warszawie, ani na terenie Warszawy. Obiekty związane z hołdem i pobytem Szujskich były konsekwentnie usuwane i niszczone w imię rosyjskiej racji stanu.





BADANIA POLONIJNE - INDEX



KOPIOWANIE MATERIAŁÓW Z DZIAŁU BADANIA POLONIJNE PORTALU POLONII - ZABRONIONE

Zgodnie z prawem autorskim kopiowanie fragmentów lub całości tekstów wymaga pisemnej zgody redakcji.



DZIAŁ BADANIA POLONIJNE PORTALU POLONII WYŚWIETLONO DOTYCHCZAS   39321   RAZY





PORTAL POLONII
internetowa platforma wiedzy o i dla Polonii

W 2023 roku projekt dofinansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów


Kwota dotacji: 175 000,00 zł
Kwota całkowita: 191 000,00 zł


Portal Polonii (portalpolonii.pl) łączący w swoich publikacjach rezultaty badań naukowych nad polską diasporą z bieżącymi informacjami o działalności Polonii, jest wielopłaszczyznową platformą wymiany myśli i doświadczeń: środowisk badaczy i organizacji polskich oraz polonijnych poza granicami kraju. Dotychczas te perspektywy, pomimo, że uzupełniają się w sposób naturalny, prezentowane były odrębnie. Za tym idzie nowy sposób prezentacji zagadnień związanych z życiem i aktywnością naszych rodaków, potrzebny w równym stopniu Polonii jak i środowisku akademickiemu.

Polonii – co wiemy z analiz badawczych - brakowało często usystematyzowanej, zobiektywizowanej wiedzy na temat m.in. historycznej perspektywy i zrozumienia kulturowych procesów kształtowania się polskich ośrodków na emigracji. Akademikom starającym się śledzić aktualne doniesienia pochodzące od polskich organizacji w świecie, brakowało dotychczas miejsca, w którym na podstawie metodologicznie uporządkowanych źródeł i poddanych krytycznej analizie treści, można wyznaczać trendy i kierunki badań nad Polonią. Dzięki Portalowi Polonii oba wymienione aspekty spotykają się w jednym, powszechnie dostępnym miejscu, tworząc synkretyczną całość, z perspektywą dalszego rozwoju. Portal dostarcza także – co ważne - wieloaspektowej informacji o Polonii rodakom w kraju, wśród których poczucie wspólnoty ponad granicami jest w ostatnich latach wyraźnie zauważalne.